Chce Ci się?
- Emilia Dąbrowska

- 19 paź
- 2 minut(y) czytania
Końcówka października.
Powiedz szczerze – chce Ci się?
Chce Ci się:
robić śniadanie,
wychodzić z psem,
siadać do komputera, odpisywać na maile, płacić rachunki,
dłubać w Excel?
kombinować, co dziś na obiad?
sprzątać po weekendowej zawierusze?
spotykać się z ludźmi,
odhaczać punkty z listy zadań?
Powiem Ci szczerze - mi prawie nigdy się nie chce. Ale wszystko się zmienia, kiedy już zacznę. (Choć, prawdę mówiąc, też nie zawsze). Najtrudniejszy moment to ten, w którym trzeba przekonać głowę, że warto ruszyć. I wiesz co? Ostatnio w ogóle z nią nie dyskutuję. Nie rozumiem, dlaczego tak bardzo zależy jej, żebym cały dzień chodziła po domu w piżamie i szlafroku - ale przestałam już tego dociekać. Po prostu przestałam jej słuchać.
Zamiast tego, po przebudzeniu kieruję uwagę do ciała. To ono stało się moim priorytetem. Rozciągam się jeszcze w łóżku. Potem przytulam - psa, kota, ukochanych ludzi. Docieram do kuchni i piję gorącą wodę, czując, jak rozlewa się po mnie ciepło. Głowie zostawiam na pocieszenie jej ulubiony szlafrok ;) Starannie dbam o to, by wstać 15 minut wcześniej, niż muszę - tylko po to, by wszystko robić w spokojnym rytmie, bez pośpiechu. Jakiś czas temu powiedziałam sobie: wybieram się nie spieszyć. I kiedy tylko mogę, właśnie tak robię.
Przemieszczam się po punktach dnia, przeplatając je miłymi momentami. Zauważyłam, że coraz lepiej idzie mi sztuka uprzyjemniania życia. Są jednak chwile, kiedy głowa niepostrzeżenie przejmuje dowodzenie. Wiesz, po czym to poznaję? Po spadku nastroju, znużeniu, smęceniu, narzekaniu, podjadaniu. I wtedy mam dwa wyjścia: ruch albo bezruch.
Wybór zależy od tego, jak się czuję i czego potrzebuję. Ruch to spacer z psem, odkurzanie (tak, to też się liczy!), taniec do energetycznej muzyki, a nawet pisanie na klawiaturze w jej rytmie i bujanie się na krześle. Bezruch to drzemka (moja ulubiona - max 30 minut), chwila na kanapie z herbatą, obserwowanie świata przez okno, leżenie na dywanie ze zwierzakami, spokojne rozciąganie, po prostu bycie. Ruch i bezruch są moimi sposobami na powrót do ciała. Bo to ono wie najlepiej.
Myślę, że przeceniamy nasze głowy. Nie są aż tak ważne, jak się im wydaje - a potrafią nam naprawdę dopiec. Dlatego w tym tygodniu zapraszam Cię, byś wróciła do swojego ciała. Zadbaj o sen. Jedz prawdziwie, prosto i ciepło. Weź długą kąpiel, wejdź pod oczyszczający prysznic, idź na spacer. Przytulaj się, rozciągaj, czuj ciało - i czuj ciałem. Tyle dobra czeka tuż pod skórą.







Komentarze